czwartek, 24 stycznia 2013

#03

Regularnie chodziłem do szkoły. Regularnie widywałem się z Tomlinsonem i regularnie kłóciłem się z Gemmą. Prozaicznie powtarzające się do znudzenia czynności. Przez ostatni okres dowiedziałem się wiele. Między innymi o orientacji swojego przyjaciela. Tak. Louis Tomlinson. Mój " zmartwychwstały " przyjaciel był gejem. I szczerze? Nie zdziwiłem się tym tak bardzo, jak reagowała na to większość znajomych. Może dlatego, że sam nie znałem do końca prawdy o sobie?

Pomiędzy dwójką chłopaków, przez ostatni okres dochodziło do różnych sytuacji. Poznawali siebie na nowo. I to było piękne. Że pomimo tylu lat, ich nawyki się nie zmieniły. Opowiadali sobie najróżniejsze historie z życia. Robili to stopniowo. W końcu nie da się opowiedzieć dziecięciu lat swojego życia w zaledwie parę godzin..

Nadchodził weekend. Właściwie zbliżał się gigantycznymi krokami, a ja? Ja nie znałem powodu, dla którego miałbym się z tego powodu cieszyć. Anne ciągle pracowała, tłumacząc się jak zwykle, że przecież ktoś musi utrzymać naszą rodzinę. Godzinami przesiadywała w swoim biurze, przeglądając rachunki, rozliczając ludzi z podatków. Typa księgowa z czarnymi okularami na nosie i tysiącem liczb w głowie. Przedstawiam - moja mama. A Gem? To co zwykle. Uczyła się, a wieczorami przesiadywała u swojego chłopaka, którego nikt dotąd nie widział na oczy.

~*~
Był piątkowy wieczór. Na niewielkiej półeczce, wiszącej obok telewizora w salonie Stylesów, zegar wskazywał 20.00, a Harry zmęczonym wzrokiem śledził życie przypadkowych zwierząt na Animal Planet. Bo w sumie ciekawe było to, że zwykłe patyczaki mogą kopulować się przez 10 tygodni. Nie, Hazz wcale o tym nie pomyślał.. Po prostu.. Okej, to było dziwne ale w jakiś sposób.. Wow. Zastanawiał się właśnie jak wytrzymują tak złożony proces, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Siedemnastolatek nawet nie trudził się by sprawdzić kto dzwoni do jego domu o tej porze. Po prostu bez wahania otworzył drzwi, a jego twarz pojaśniała, gdy ujrzał stojącego naprzeciw niego Tommo z tajemniczą torebką z TESCO.

Louis przywitał się krótkim uśmiechem oraz wypowiedzianym - Hej - i bez zbędnego zaproszenia wparował do domu zanim Hazz zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Zamknął tylko drzwi i obracając się na pięcie patrzył jak Loueh wykłada piwa, na blat kuchenny. Roześmiał się krótko.
- Libacja alkoholowa, zabijanie smutków czy może jeszcze coś innego? - zapytał wkrótce
- Raczej wspólnie spędzony wieczór przy horrorach z najlepszym przyjacielem. No i z tobą - wyszczerzył się i otwierając uprzednio piwo, podał je kumplowi.
- Słucham?
- Nie mów słucham bo.. no nie ważne! A tak na poważnie.. Alkohol, jedynym przyjacielem człowieka - kolejny raz posłał mu najpiękniejszy uśmiech i trzymając butelkę z piwem przechylił ją, wlewając odrobinę procentów w swój organizm.
- To co? Egzorcyzmy Emily Rose czy The Ring?
- Egzorcyzmy - oznajmili w tym samym czasie powodując kolejną salwę śmiechu.

~*~
Siedzieli wygodnie na kanapie, sącząc już 3 piwo z rzędu i oglądając. Z głośników telewizora wydobył się nieprzyjemny dźwięk, a Harry odruchowo przysunął się do Louisa, ściskając jego dłoń. Po chwili muzyka zmieniła się na jeszcze bardziej drastyczną, a ta zwykle oznacza, jedną z najgorszych scen. Tak się stało. Na ekran wyskoczyła przerażająca postać, a głowa Harry'ego automatycznie znalazła się w zagłębieniu szyi Tommo.
- No nie wierzę! Harry Styles! Harry Styles boi się podczas oglądania horrorów - zaczął z niego drwić, jednocześnie wplątując swoją dłoń w loki przyjaciela. Czuł jego oddech na swojej szyi, a wzdłuż kręgosłupa przeszedł go dreszcz. Który był nad wyraz przyjemny. Wyraźnie czuł jak Hazz sunie nosem po jego szczęce, co raz wyżej i wyżej, na samym końcu wpatrując się w jego oczy. Jego własne błyszczały, a Louis wręcz widział w nich swoje odbicie. Podniecało go to. Nawet bardzo. I w tej chwili przeraźliwy dźwięk wydobył się z telewizora, a dwójka chłopaków odskoczyła od siebie niczym poparzona od swojej bliskości.
- Uh.. Ja.. - zaczął Styles ale nie dane mu było skończyć
- Nie ważne Curly.. - przerwał mu, kolejny raz tego wieczora obdarowując go swoim magicznym uśmiechem, który młodszy chłopak wręcz uwielbiał.

Film się skończył. Teraz obaj siedzieli przy zgaszonym telewizorze, wpatrując się we własne butelki. Jedynym źródłem światła była niewielka lampa stojąca gdzieś w kącie przy przeciwległej ścianie. Panowała cisza. Ale nie była ona tą drętwą ciszą. Tą gdzie boisz się odezwać, ona była czymś dobrym. Po chwili Harry opadł głową na kanapę.
- Wiesz co.. Nie zrozum mnie źle, ale.. zastanawiałem się jak to jest.. Umm całować się z mężczyzną.
- O nie Hazz. Nie będę Cię z tym zaznajamiał opowiadając o tym - powiedział również opierając się o kanapę - Uwierz mi. Nie chcesz tego.
- Więc nie zaznajamiaj. Po prostu to zrób.
Szczęka Tomlinsona opadła.
- Harry. Wiem, twój wiek i spożyty dziś alkohol. To na p.. - nie zdążył. Usta siedemnastolatka naparły na jego własne. Był zaskoczony. Ogromnie zaskoczony. Ale z każdą mijającą sekundą nie mógł się powstrzymać i powoli zaczął oddawać pocałunek. Styles dominującym ruchem przejechał językiem po dolnej wardze Louisa, a ten bez wahania wpuścił go do środka, tocząc zawziętą walkę na języki, o dominację. Nie potrafił się pohamować i przygryzł wargę swojego przyjaciela, na co ten jęknął gardłowo, nie przerywając pocałunku. Po chwili oboje odkleili się od siebie, ciężko dysząc i złączając swoje czoła. Hazza uśmiechnął się ciągle wpatrując się w oczy przyjaciela, po czym ponownie ukrył głowę w zagłębieniu jego szyi.

A Louis? Louisem targały sprzeczne emocje. Nie wiedział. Nie wiedział nic.




Siemanko wszystkim z samego rana! ( tak wiem, jest po 21 xd ) Przedstawiam rozdział number 3, mam nadzieję, że nie jest jakiś specjalnie do kitu. I huh.. zaczyna się dziać kociaki! ^^ Ale uprzedzam.. Nie tak szybko :D No to co.. zostawiam was sam, na sam z rozdziałem ( tylko nie fapować! ) Oceńcie sami jak jest i.. 

czy będę bardzo bad jeżeli powiem że nowy rozdział będzie gdy pod rozdziałem będzie przynajmniej 5 komentarzy? A może i więcej? Ohh Przepraszam ale lubię czytać to co tu piszecie, a do tego to świetna motywacja do dalszego działania! :) xx 

7 komentarzy:

  1. Sure, ale chyba przestanę czytać to, co piszesz pod rozdziałami, bo zaczynam tylko się śmiać i zapominać, co chciałam powiedzieć! Oh, Kinga, jesteś zła. No więc "nie mów słucham, bo cię wyrucham" hahahah, musiałam to napisać :D Ja nie wiem, co ty w tej główce masz, o czym to będzie, ale Tommo ma... WAIT! Skoro min targały emocje, to jest zakochany w Harrym. Widzisz, Weronika myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Nie mów słucham, bo Cię wyrucham' Mam nadzieję, że to było do rozdziału, bo jak do Kingi to.. TYLKO JA MOGĘ JĄ RUCHAĆ!

      Usuń
  2. Oh Kinga, lubię jak jesteś BAD (if you know what I mean). Ten kiss był.. awww *.* W ogóle to opowiadanie jest.. awww *.* (tak wiem, moja znajomość przymiotników jest.. aww xD). I uwielbiam jak Lou mówi na Hazzę Curly.. Mam ochotę się wtedy położyć na ziemi, zawinąć w dywan i udawać naleśnika, bo to takie.. aww xD Czekam na następny! Postaram się Cie nie rozpraszać (seks, seks, seks, seks, seks, seks) :3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Pocałunek Larry'ego. Przez Ciebie dostałam LarryFeels -,-'
    Ale to dobrze ;3
    Rozdział jest świetny i cały pomysł na tego bloga ;)
    Czekam na następny, pozdrowienia Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się larry feels ożyły i gfhdjsklaksj cieszę się że to harry zaczął, mam nadzieje że odnajdzie wewnętrznego geja w sobie i że ten pocałunek nie będzie w kolejnym rozdziale 'niezręcznym wydarzeniem' :c

    loving-him-was-red

    OdpowiedzUsuń
  5. http://let-us-rise-above-the-sky.blogspot.com/ nowy rozdział na blogu, zapraszam :) skomentuj jak się podoba :) super blog!

    OdpowiedzUsuń